Czasy zimnej wojny! Pomóż obalić rządy Złego Władcy!
Położone wokół Miasta łąki niezbyt bezpieczne...
***
Przez łąkę biegła jakaś młoda smoczyca, za nią byli Strażnicy Władcy chcący ja pochwycić. Smoczyca była juz zmeczona biegiem, jednak po chwili upadła. Spojrzała ze strachem na Strażników.
A: Blaze! - Wrzasnęła. Jednak nie usłyszała odpowiedzi. Wrogowie zaczęli się się zbliżać.
Offline
Strażnicy rzucili się do ataku. Jeden z nich dźgnął Lingera włócznią, zaś drugi zaczął go okładać.
Przerażona Amira nie wiedziała, co robić. Nagle skoczyła na jednego Strażnika. On zaraz się cofnął i upadł na plecy przygniatając smoczycę.
A: Au! - Pisnęła czując wielki ból.
Offline
*Wtem z nieba pojawiły się błyskawice, które zaczęły atakować wrogów. Z chmur wyłoniłem się ja i leciałem wprost na nieprzyjaciela, który przygwoździł smoczycę. Nim się obrócił, ja w szarżowałem się w niego, zdejmując go ze smoczycy.*
Offline
Smoczyca nie wiedziała, co sie dzieje. Dalej leżała i gapiła się na Strażników.
Kilka Strażników spojrzało na Sheza i zaatakowało go zostawiając Lingera z kilkoma innymi.
- Ta Smoczyca idzie z nami! - Warknął jeden zbliżając się do Sheza.
Offline
*Moje ciało było całe w piorunach, to od wielkiej wściekłości. Spojrzałem na wrogów i agresywnie zacząłem ciskać nimi swoimi piorunami. Jeden wróg uniknął mój atak i zranił mnie w jedną łapę. Sączyła się krew, co mnie jeszcze bardziej zdenerwowało. Wyjąłem swój miecz i wbiłem prosto w brzuch nieprzyjaciela.*
// Brutality ;_; //
Offline
*Czarny ogień odrzucił mnie na kilka metrów i uderzyłem wprost o drzewo. Dopadł mnie niesamowity ból i próbowałem wstać, a wróg zbliżał się do mnie niebezpiecznie. Nie mogę się poddać, nigdy! Muszę pomścić moich rodziców! Wykonałem obrót i uderzyłem swoim ogonem nieprzyjaciela. On odleciał, a ja strzeliłem piorunem w drzewo. Drzewo spadało wprost na smoka, aż w końcu go przygniótł. Zdyszany popatrzyłem na resztę.*
- Który jeszcze?!
Offline
*Popatrzyłem na oddalających się wrogów. Jak tu wrócą, to pożałują. Odwróciłem wzrok, patrząc teraz na Amirę i Lingera. Wydawali mi się na przyjaźnie nastawionych...*
- Nic wam nie jest?
*Podszedłem do nich, trzymając moją obolałą lewą łapę. Nadal sączyła się z niej krew.*
Offline
Amira spojrzała z lekkim strachem na Sheza.
A: N.. Nie... - Skuliła się. Niestety to nie była do końca prawda, jej prawa łapa bolała jak diabli. Wstała powoli, ale zaraz upadła. - Au! - Pisnęła.
Nagle koło smoków wylądowało kilka smoków, a przed nim stał jakiś młody smok Chaosu z goglami na głowie.
G: Co tu się działo? - Rozejrzał się.
Offline
*Chciałem pomóc Amirze wstać, ale zaraz usłyszałem głos za mną. Odwróciłem się i ujrzałem smoka z goglami na głowie. Nie wiedziałem, co mam odpowiedzieć. Spojrzałem tylko na trupy wrogów.*
Ostatnio edytowany przez Shez (2013-04-30 11:19:01)
Offline
G: Oh.. Przepraszam za taki naskok... Jestem Gono, pomagam w obronie Miasta Chaosu... - Spojrzał na Sheza, zaraz na Amirę. Coś szepnął smokom, które stały za nim i spojrzał na trupy. Dwa smoki odleciały w stronę miasta.
Amira patrzała niepewnym wzrokiem na nieznajomego.
Offline